Co jest między niebem a piekłem?

Najlepsza odpowiedź

Drogi przyjacielu, najpierw wiesz, czym jest niebo, a co piekło? Wtedy otrzymasz odpowiedź.

„Niebo” i „piekło” są oczywiście dla umysłu, nie istnieją gdzie indziej. Tak więc „niebo” to sytuacja, w której umysł odczuwa to, z czym głęboko walczy, odprężenie. Ten relaks nie jest możliwy w życiu pełnym emocji. Wspólne życie to zwykłe poruszenie. Dobrze? Prowokacja, pobudzenie, podekscytowanie i wynikająca z tego frustracja.

„Niebo” to towarzystwo, które z jednej strony Cię relaksuje, az drugiej dodaje odwagi, aby to się stało! Że nie jest niemożliwe, że sytuacja nie jest beznadziejna. „Mogę być wolny! Moje najgłębsze sny nie były tylko nonsensem. Były tam do zrealizowania. Można je zrealizować! ”

A jakie jest Twoje najgłębsze marzenie? Nie sen, który zaczynasz asymilować stąd i tam. Twoim najgłębszym marzeniem jest po prostu być tym, kim jesteś, kim naprawdę jesteś. A świat daje ci tysiąc snów, ale nie ten. To twoje własne oryginalne marzenie. „Niebo” to moment, w którym zdajesz sobie sprawę, że ten sen jest możliwy. „Niebo” to moment, w którym wyraźnie widzisz, że w tym nienawistnym świecie miłość jest możliwa! I nie tylko teoretycznie jest to możliwe, jest to możliwe dla Ciebie. Jest!

To nie dzieje się samo z siebie, ponieważ jesteś tym, kim jesteś, po prostu utkniesz. Dzieje się tak, gdy przypadkowo w środku twojego związanego świata, przez przypadek napotkasz przebłysk wolności, napotkasz muzykę miłości. To jest „niebo”.

Walczysz, pracujesz, jakoś sobie radzisz, walczysz i traktujesz życie jako znój. Zrezygnowałeś z wszelkiej nadziei, a potem nadzieja zostaje ożywiona. To jest „niebo”. Jest to nie tylko nadzieja, że ​​coś może się wydarzyć w przyszłości, ale jest do wzięcia. Wyciągnij rękę i weź ją! To jest „niebo”.

Fałszywi nigdy nie przyznają, że jestem tylko cieniem. Powie, że nie ma tam nic oprócz mnie. Sam świat jest „niebem”. Kiedy świat jest „niebem”? Kiedy zdasz sobie sprawę, że świat jest jak drzwi, brama na zewnątrz, teraz jest „niebem”! Poza tym nie jest niebo. Zapamiętaj! Ponieważ poza nim nie ma umysłu, a „niebo” i „piekło” są w umyśle. Świat jest „niebem”, gdy jest bramą do zaświatów. Sam świat jest „piekłem”, kiedy staje się on sam w sobie obiektywną rzeczywistością. „Jestem wszystkim!” Kiedy świat mówi: „Jestem wszystkim, co istnieje”, wtedy świat jest „piekłem”.

Wszystko nie jest ani „niebem”, ani „piekłem”. „Niebo” istnieje dla nas, ponieważ jesteśmy daleko od prawdy. Tylko wtedy, gdy jesteś daleko, wydaje się to „niebem”.

Powiedzieliśmy, że świat jest bramą do zaświatów. Poza tym nie ma „nieba” ani „piekła”! Jest tylko pusta cisza. „Niebo” jest dla tego, kto zgubił drogę i nagle otrzymuje przewodnika. „Piekło” jest wtedy, gdy się zgubiłeś i wokół są głosy, które mówią, że nie możesz wrócić, że nie ma domu.

Przychodzi moment, w którym nie ma ani „nieba”, ani „piekła” ”. A więc od „piekła” do „nieba”, a potem „poza”!

To samo, co pragnęło „nieba”, to samo, co cierpiało i za to „niebo” było jak balsam na cierpieniu, ta rzecz jest teraz bardzo spokojnie wycofana. Odszedł. Poza. Gotowe.

Mam nadzieję, że teraz otrzymałeś odpowiedź.

Źródło artykułu to „Words into Silence”, gdzie możesz uzyskać większą jasność.

Odpowiedź

Dam Ci odpowiedź, o którą chodzi w pytaniu, ale to odpowiedź również będzie przerażająco prawdziwa.

Żadna z pozostałych odpowiedzi nie wydaje się jak dotąd uderzająca.

Tak, wielu preferuje piekło od nieba.

W rzeczywistości piekło jest właściwie stosunkowo łagodne. Miliardy ludzi, którzy dziś chodzą po ziemi, żyją w pobliżu ateizmu. Jestem prawie jednym z nich. Żyją, pracują, płaczą, żenią się, walczą i tak dalej. Znają jakąś zacienioną koncepcję prawdy, w której Bóg w niewielkim stopniu dotyka ich życia. I od tego muszą działać. Większość nie robi nic, ale żyje tak, jak chce. Większość nie widzi siebie takimi, jakimi są. Nie mogą widzieć własnego interesu zaślepionego przez własną „ rozsądek ”. Nie widzą wielu wad i wad, zaślepieni własną „ samooceną” . Są zranieni i ranni, ale dają radę.

A potem umierają. Po zniszczeniu ich połamanych ciał nic nie zostało właściwe im, ale forma ich wiecznych dusz, ich „duch”. Odwiedza ich Bóg, a za chwilę ukazuje część nieskończonej rzeczywistości Boga, który ich kocha. To miłosierdzie, że to tylko część. Gdyby Bóg pokazał więcej tej nieskończonej transcendencji, wszyscy mogliby uciec przed Jego chwałą.Stan ich duszy ciąży przed nimi. Czy zdają się na miłosierdzie Boże, czy też uciekają z nienawiścią do Boskiej Dobroci i własnej zepsucia? Za chwilę oddają się sądowi Bożemu, albo na nieszczęścia piekielne, albo na łaskę Nieba.

Do potępionego, piekła jest miłosierdziem.

Nie mogli znieść tego spojrzenia Boskości. Niebo i ten majestat byłyby gorsze niż jakiekolwiek piekło. Niebo jest rozpalone miłością Boga. Piekło jest zimne, zamrożone w śmiertelnej nędzy. Tam dusze wiją się we własnym zatraceniu. Widzieli siebie, być może po raz pierwszy szczerze, w tym doskonałym zwierciadle Bożej dobroci i rozpaczają. Rozpacz: ich małostkowe życia topnieją jak śnieg w spojrzeniu Pana i odrzucają miłość Boga. Bóg nie wrzuca nikogo do piekła. Uciekają od Jego kochającej ręki.

Dla potępionych piekło to horror.

Wszystko, co mogli zostały utracone na zawsze. Zamknęli się na swoje własne sposoby. Bóg jest łagodny i przez całe życie okazywał ich duszom Swoją Dobroć na małe sposoby. Chciał, żeby się do niego zwrócili. Ale teraz widzą Go twarzą w twarz, ale nawet teraz nie w pełni. Jeśli Bóg nie jest ich „filiżanką herbaty”, spędzają wieczność na zgrzytaniu zębami o filiżankę. Nie mają herbaty. Nie mają nic. Skierowali swoje ziemskie życie z dala od Niego, Tego, który jest wszystkim, dla wszystkich, we wszystkich. Od nas wymaga się bardzo niewiele. Niewiele, jak tylko rozpoznać własną słabość i błąd, wybrać dobroć i prawdę Boga oraz zdać się na Jego miłosierdzie i miłość. Jesteśmy złamani i tylko w Nim jest jakaś całość.

Możesz zdmuchnąć Boga.

On na to pozwala. Ale kiedy nadejdzie dzień sądu, okaże się zbyt wielki. Tego dnia będziesz płakać. Jezioro ognia wydawałoby się miłosierdziem, ale nie będzie pocieszenia. Twoja gryząca apatia zamieni się w żal. Żal, że teraz w pełni widzisz to, co szeptano ci każdego dnia, cichym głosem. Chodzi o to, że odrzuciłeś tę małą prawdę w swoich własnych „wrażliwościach życiowych”.

Twoje schronienie byłoby tylko twoje. totalna niedola.

A to nie wystarczy. Może wolisz piekło, ale tylko dlatego, że nie pozwolisz sobie na żaden inny wybór. Możesz nie lubić idei Boga i Jego Kościoła na ziemi, ale nawet nie znasz Boga takim, jakim jest. I Jego Kościół jest w całości zamieszkany przez ludzi równie omylnych i słabych jak ty.

Lepiej, żebyśmy teraz trochę cierpieli zakochani, niż przeklinać wieczność w odrzuceniu samej Miłości.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *