Najlepsza odpowiedź
Kamienie nerkowe same w sobie nie są śmiertelne, ale jeśli pojawi się blokada w dwóch miejscach, może to być śmiertelne. Po pierwsze, jeśli cewka moczowa zostanie zablokowana i nie możesz oddawać moczu dłużej niż 8 godzin, może to zagrażać życiu. a po drugie, jeśli przepływ krwi jest zablokowany, może to zniszczyć twoją nerkę. Masz drugą nerkę, ale możesz umrzeć z powodu infekcji w nerce.
Prawie raz to zrobiłem, byłem tak chory, że byłem hospitalizowany z gorączką powyżej 104/105 przez 4 dni. Lekarz wykonał zastrzyk w mojej nerce, a to było po to, aby zapobiec zamknięciu cewki moczowej. Ale kamienie zablokowały górę i bardzo mnie bolało. W końcu poczułem, że moje serce wali tak mocno, że poczułem, że umrę. Powiedziałem pielęgniarce, że musi powiedzieć mojemu lekarzowi, że moje serce jest w niebezpieczeństwie i potrzebuję go, umieram.
Cóż, mój lekarz przyszedł, był szalony i wycofał się w ciągu 30 minut minął kamień i gorączka pękła. Długo rozmawiałem z moim lekarzem, mówiąc mu, żeby nigdy więcej nie robił sobie przerwy. Po tym, jak przeszedł na emeryturę, młody lekarz, podczas gdy ja spałem, miał operację, która została przerwana. Byłem w tak wielkim bólu i nie mogłem jeść ani trzymać wody. Nie spałem, a lek przeciwbólowy nie dotykał bólu. Czekałem dwa dni. Mimo to zadzwoniłem do lekarza i powiedziałem mu, że mogę umrzeć, jeśli nie umieścisz mnie w szpitalu i nie będę na IV. Mam cukrzycę i nie mogę powstrzymać wody, więc nie będę w stanie kontrolować cukru. Powiedział, że zobaczymy się w poniedziałek rano (to była niedziela wieczorem, miałem operację w piątek). Powiedziałem mu, że przyjdzie do mnie, bo umrę w poniedziałek. Postanowił, że zostałem umieszczony w szpitalu tamtej nocy i przyszedł do mnie, że wymiotuję tak bardzo, że wiedział, że mam rację. Zrobił sobie przerwę, ale zajęło mi to 4 lub 5 dni, zanim mogłem normalnie jeść. Schudłam 15 funtów w tym tygodniu.
Odpowiedź
W sobotę rano obudziłam się z dziećmi wcześnie i „radośnie” robiłam im śniadanie, kiedy zaczęłam odczuwać skurcze w dole brzuch. Wydawało się, że to może naprawdę silne bóle menstruacyjne. A odkąd związałem rurki, tak naprawdę nie śledziłem miesiączek, więc mogło tak być.
Jednak po około 20 minutach zdałam sobie sprawę, że muszę obudzić męża, aby zająć się dziećmi, ponieważ nie byłam na to gotowa. W drodze powrotnej do naszej sypialni nagle poczułem lekkie mdłości i musiał schować się do łazienki dziecka, żeby zwymiotować. Dodanie wymiotów rano do moich objawów było niepokojące. Krótko rozważyłem: grypę, poronienie (podwiązanie jajowodów może się nie udać) i zatrucie pokarmowe.
Wróciłem do sypialni i zapytałem męża, czy mógłby znaleźć jakieś środki przeciwbólowe. Rzadko ich używam, więc nie miałem pojęcia, czy je mamy, czy nie. Następnie położyłem się na łóżku, co było dużym błędem. Ból bardzo się nasilił, gdy nie stałem i nie chodziłem. To było prawie dokładnie jak skurcz podczas porodu, tylko taki, który nigdy się nie kończy. Kiedy zdałem sobie sprawę, że porównuję ból do porodu, zdecydowałem, że prawdopodobnie powinniśmy odwiedzić pilną opiekę medyczną.
Nie mogłem właściwie siedzieć w samochodzie, ale raczej oparłem się o ramę i zastosowałem techniki, które nauczył się na zajęciach porodowych radzić sobie z bólem przez 15 minut jazdy. Pod pilną opieką chodziłem tam iz powrotem, a potem znowu wymiotowałem. Po 20 minutach pilny lekarz dał mi zastrzyk na nudności. Właściwie nie miałem mdłości, ale nie rozmawiał ze mną aż do 10 minut po strzale (z powodu jakiejś logiki, której nie rozumiem). Potem zadał mi kilka pytań i zdecydował, że zamiast tego musimy udać się do prawdziwego szpitala. Spędził kolejne 10 minut, robiąc papierkową robotę, podczas gdy ja prawie płakałem z bólu i frustracji.
To było 20 minut jazdy do najbliższego szpitala (mieszkanie na wsi ma jedną istotną wadę). Ledwo mogłem znieść drugą jazdę. Ból narastał i po 10 minutach wyskoczyłem z samochodu na światłach. Chodzenie sprawiało, że ból był bardziej znośny. 2 minuty później znów byliśmy w drodze. Jęczałem z głową przez okno, moja 4-letnia córka skarżyła się, że jest jej zimno = [
Kiedy dotarliśmy na pogotowie, zostałem szybko sprawdzony. Około 10 minut później rozmawiałem do lekarza dyżurnego, znowu zwymiotował i dostałem zastrzyk morfiny, który cudownie łagodził ból przez około 5 minut, a potem wrócił, równie bolesny jak poprzednio. Minęło kolejne 10 minut i przyszli po mnie na tomografię komputerową. Musiałem zrobić kolejny zastrzyk morfiny, aby móc leżeć nieruchomo podczas tej procedury.
Nie pozwolono mi wrócić do swojego pokoju, więc musiałem położyć się na noszach, co było bolesne. dotarliśmy do pokoju, natychmiast wstałem i zacząłem chodzić, chociaż byłem tak zmęczony narkotykami, że próbowałem się położyć, ale było to tak bolesne, że musiałem wstawać i chodzić, trzymając się mebli, aby utrzymać się w pozycji pionowej.
Kiedy pojawiły się wyniki tomografii komputerowej, było jasne, że mam kamień nerkowy „bliski przejścia”. Pielęgniarka dała mi zastrzyk nowego leku specjalnie na kamienie nerkowe, który przyniósł błogosławioną ulgę. W sumie miałem około 4 godzin ciągłych skurczów przypominających poród, zanim otrzymałem odpowiednie leczenie. Więc nie fajnie.
Spędziłem w szpitalu mniej więcej godzinę i wyszedłem z sitkami, żeby się wysikać i 4 recepty: ibuprofen, hydrokodon acetaminofenu, coś na kruszenie kamienia i coś na nudności w razie potrzeby. Tej nocy brałem tabletki przeciwbólowe tak często, jak było to dozwolone, ponieważ absolutnie nie chciałem, aby ból wpadł w drzwi. Następnego ranka dostałem mały kamień w moim sitku (bez bólu w tej części). Czy powiedziałem kamień? Bardziej przypomina mały kamyk. Niesamowite, że coś tak małego może powodować takie nieprzyjemności.
Dobrą rzeczą jest to, że czas regeneracji wynosi prawie zero sekund. Następnego ranka czułem się dobrze jak zawsze!
Wiem, że przy większych kamieniach może być konieczna operacja, która z pewnością wymagałaby czasu na regenerację. Cieszę się, że nie musiałem przez to przechodzić.