Najlepsza odpowiedź
To skomplikowane. Sformułowanie tego pytania z pewnością będzie wymagało uproszczonych odpowiedzi, być może od osób bliższych problem, a tym samym bardziej emocjonalny. Co jest w porządku. Ale oto pewna perspektywa:
Z pewnością nie jest brakiem szacunku prowadzenie rozmowy po angielsku lub w jakimkolwiek innym języku, między innymi Osoby posługujące się językiem angielskim.
Jednak poza większością regionów Montrealu i turystycznych Quebecu jako całości, zwracanie się do miejscowych po angielsku bez grzecznego przedstawiania się jako osoba nie mówiąca po francusku – co byłoby minimalną oczekiwaną uprzejmością w każdym – anglojęzyczna część świata – może być postrzegana jako arogancka, mimo że wielu frankofońskich Québequois ma doskonale funkcjonalny angielski. Lub ludzie mogą po prostu cię nie rozumieć.
Twój akcent w języku angielskim zdradzi Twoje pochodzenie. Jeśli brzmi to tak, jakby to brzmiało w Ameryce Północnej, jest o wiele bardziej prawdopodobne, że sprowokujesz percepcję zarozumiałości, niż gdyby twój angielski brzmiał wyraźnie obcojęzyczny i używasz go jedynie jako lingua franca międzynarodowej turystyki.
Moja rada, jeśli planujesz odwiedzić Québec i nie mówisz po francusku, to nauczenie się kilku wprowadzających francuskich zwrotów i zademonstrowanie mieszkańcom, że starasz się porozumiewać na ich terenie.
Staraj się nie prowokować różnych kanadyjskich wrażliwości społecznych, których ten temat jest pełen. Podsumuję kilka z nich bez zagłębiania się w historię, którą możesz zbadać w wolnym czasie.
Po stronie Franco , to są uczucia erozji lingwistycznego domowego ogniska ze strony otaczającego, dominującego Anglo monolit po obu stronach granicy kanadyjsko-amerykańskiej. To nie tyle polityka tożsamości , ile robienie sobie prawa do bycia chez soi , w sposób, który byłby taki sam w Europie.
Jako Kanadyjczyk urodzony w Europie, biegle włada językiem angielskim i francuskim, ale żaden z nich nie jest językiem ojczystym (termin spisu ludności Kanady to alofon ), mogę doskonale odnieść się do tego sentymentu: poza Ameryką Łacińską, gdzie dostęp do edukacji językowej jest mniej dostępny, Anglo-Północnoamerykańscy Amerykanie, zazwyczaj początkowo jednojęzyczni, zwykle nie zdają sobie sprawy, że ich językowa ojczyzna sytuacja – „wygoda” quasi jednojęzycznego kontynentu – jest globalnym wyjątkiem, a nie regułą.
Perspektywa Anglo zależy od tego, gdzie ludzi żyje. W Quebecu, ojczyźnie mniejszości anglojęzycznej, lingwistyczne zasady egzekwowania prawa, takie jak Bill 101 , mają wpływ na życie codzienne. Gdzie indziej we wschodniej Kanadzie, nacjonalizm Quebecu – nie tyle język – podnosi liberalno-lean troski o jedność narodową (które podzielam). W zachodniej Kanadzie (gdzie mieszkam) na problem często nakłada się irytacja z powodu tego, co ogólnie konserwatywna ludność postrzega jako językowe „ uprawnienia (ulubione słowo kodowe) lub pragmatyczny dystans – jest tu więcej osób mówiących po mandaryńsku niż frankofony.
Dwujęzyczność jest oczywiście prawem konstytucyjnym, a nie korzyścią.
Każdy brak szacunku nieodłącznie związany z ignorowaniem powyższego jest zatem bardziej skierowany w stronę Kanady jako całości, nawet jeśli jest to niezamierzone . Jako imigrant z pierwszego pokolenia uważam, że francusko-angielskie pochodzenie jest dość wyjątkową częścią naszego dziedzictwa narodowego, a niezliczone małe nieczułości na ten temat w końcu łączą się, tworząc podziały i pęknięcia, na które ten kraj nie zasługuje.
Odpowiedz
„ Czy mówienie po angielsku w Quebecu jest brakiem szacunku? ”
Oczywiście, że nie. Dlaczego miałoby to być?
Brak szacunku to przyjmowanie za pewnik, że inni ludzie będą mówić nim i rozumieć, jeśli mówisz po angielsku. Jeśli chcesz, możesz jeszcze bardziej pogorszyć sytuację, próbując ponownie, tym razem mówiąc głośniej.
Ale to nie jest unikalne dla Quebecu czy angielskiego.
Wyobraź sobie, że ktoś odwiedza Alabamę i nie tylko mając nadzieję, ale oczekując, że wszyscy zrozumieją je w języku malajskim lub tagalog.