Najlepsza odpowiedź
Ogólnie rzecz biorąc, nie. Religia to zbiór skodyfikowanych idei, przekonań i teorii dotyczących pochodzenia świata; dodatkowo zwykle zawiera takie rzeczy, jak przykazania etyczne (najlepszym przykładem jest dziesięć przykazań chrześcijańskich) i przypowieści. Ta ostatnia jest głównie rodzajem metaforycznej opowieści używanej do objaśnienia subtelnych punktów teorii religii.
Z drugiej strony, firma jest jedynie bytem złożonym z ludzi, którzy pracują, aby produkować (tutaj słowo kluczowe) przedmioty użytkowe (np. Samochody) i inny personel, który im na to pozwala.
Zgodnie ze standardowymi, powszechnie rozumianymi definicjami, te dwie są zupełnie inne.
Prawdą jest, że kościoły przyjmują darowizny i polegają na nich (czy to od parafian, czy też, w przeszłości, zamożnych patronów) w celu utrzymania ich miejsc kultu, płacenia kapłanom itp. Jest to jednak cel non-profit zupełnie inny niż zwykły cel biznesowy, a ponadto nie ma z tym powiązanej „produkcji”.
Prawdą jest również, że kościoły mają obecnie portfele inwestycyjne (Kościół anglikański ma aktywa o wartości około 5 miliardów ), ale po raz kolejny zwrot z nich służy wyłącznie do pomocy w działaniach Kościoła. Sam kapitał pochodzi z darowizn. Co najwyżej można by argumentować, że Kościoły mogą być jak banki.
Wreszcie, kościoły mogą czasami używać swoich pieniędzy, aby próbować wpływać na rządy. To jest jak firma – a raczej korporacja – ale nie to biznes.
Wyjątkiem są sekty. Często są to po prostu oszustwa mające na celu wykorzystanie łatwowiernych ludzi. Ale z drugiej strony – to uczyniłoby z kultów oszustwo , a nie prawdziwy biznes.
Odpowiedź
Przed przeczytaniem , każdy powinien wiedzieć, że nie należy tego traktować ofensywnie ani wyrywać z kontekstu, a religia ma swoje role i ma zastosowanie.
Moim zdaniem, nie reprezentując żadnej innej istoty poza mną, powiedziałbym, że wiele religii są rodzajem działalności. Podam dwa przykłady. Kiedy ostatnim razem poszedłem do kościoła protestanckiego, bardzo podstępnie sprzedali pomysł na rozbudowę kościoła, który już kupili i zbudowali. Aby rozbić to doświadczenie, „włożono więcej w kapelusz, abyśmy mogli wcześniej spłacić kredyt hipoteczny i spłacić mniej odsetek”. Świetny! To ma sens, prawda? Ale w końcu Kościół jest właścicielem ziemi i większego majątku. W kościele nie jest potrzebna ekspansja bez przyczyny. Jest to po prostu wyższa liczba, na którą kościół patrzy w czasie . Podobnie jak w przypadku nieruchomości.
Drugim przykładem jest Watykan – który jest własnym krajem. NIE jest najbogatszym krajem na świecie pod względem PKB. Ale najwyraźniej ma dużo pieniędzy. Pieniądze przynoszone z każdego kościoła (zależne od religii) nie zawsze są trzymane w domu. Często przesuwa się w górę łańcucha. Księża też potrzebują dochodu.