Najlepsza odpowiedź
Kiedy konklawe kardynałów pomyślnie wybiera jednego z nich na następnego papieża, najpierw pyta się tego wybranego jeśli zaakceptuje. Jeśli to zrobi, karty do głosowania są spalane suchą słomą, aby wydobyć biały dym z komina Kaplicy Sykstyńskiej.
Na zewnątrz gromadzą się tłumy. Jest do godziny opóźnienia, gdy nowy papież jest odprowadzany do bocznego pokoju, aby ubrać się w białą papieską sutannę itp., Zanim zostanie przedstawiony tłumom na balkonie Bazyliki Świętego Piotra. Ma trochę czasu na prywatną modlitwę w pokoju i na opanowanie. To ten pokój, o ile wiem, nazywany jest pokojem łez. Brzmi nieźle po włosku: Camera delle Lagrime.
Nowy papież musi pogodzić się z tym, że rzadko będzie ponownie odwiedzał swoją ojczyznę. Jego życie zostanie nieodwracalnie zmienione. Ma teraz być może najcięższe i najbardziej odpowiedzialne zadanie na planecie, pełniąc rolę ogniska jedności dla 1,3 miliarda katolików i figuranta dla wielu innych. Kiedy wychodzi na balkon, zostaje ogłoszona jego tożsamość, a następnie nowe papieskie imię, które chce przyjąć. Rozpoczęło się nowe papiestwo.
Odpowiedź
Mała obok Kaplicy Sykstyńskiej, w której trzymane są trzy białe sutanny: mała, średnia i duża. Nowo wybrany papież musi udać się do tego pokoju, zdjąć swoją czerwoną sutannę kardynalską i założyć białą sutannę papieża. Właśnie w tej chwili, bardziej niż w jakimkolwiek innym, nowo wybrany papież ogarnia świadomość, że przez resztę życia nigdy nie będzie miał ani chwili prywatnej. Każda pojedyncza rzecz, którą powie lub zrobi, będzie powtarzana i analizowana przez resztę jego życia, a dusze miliarda ludzi są pod jego opieką.
Wielu ludzi świeżo wybranych na urząd papiestwa zostało pokonanych z emocjami i łzami w tym momencie. Ale muszą się zebrać, zanim powrócą do kaplicy, aby pobłogosławić zebranych kardynałów, którzy właśnie skazali ich na ten los, a następnie wyjść na balkon, aby pobłogosławić zgromadzone tłumy, które obserwowały dym ze spalonych kart do głosowania i są czekał na nowo wybranego Papieża, aby pobłogosławił ich i świat…