Najlepsza odpowiedź
Rozumiem to, ponieważ zachody słońca również mnie przygnębiają. Kiedyś odczuwałem to dużo bardziej, a teraz niewiele lub tylko od czasu do czasu. Po części jest nie do opisania. Ale uważam, że jest to symboliczne (i bardzo dosłowne) coś zbliżającego się do końca i jest smutek, który towarzyszy takiemu słodko-gorzkiemu zakończeniu. Poza tym czuję, jak wkrada się lekki strach, ponieważ ciemność sprawia, że jestem trochę nieświadomie nerwowa i przerażona. Być może jest to reakcja ewolucyjna, ponieważ ciemność i noc przyniosły naszym przodkom (i nam teraz) wiele niebezpieczeństw. Ciemność niesie ze sobą również tę tajemnicę i kontakt z ciemną stroną życia. Wydaje się jednak, że jeśli mam to lekkie uczucie przygnębienia / lęku, to wiele razy znika, gdy słońce bardziej się uspokoi. Wydaje się nieco ulotne. Teraz, gdy mam więcej pozytywnych skojarzeń z zachodem słońca (np. Wyjście na posiłek z przyjaciółmi w tym czasie lub jazda do domu z pracy i mogę odpocząć na cały dzień), pomogło. Wiele wrażliwych typów doświadcza zmian nastroju, a nawet reakcji organizmu na sezonowe i codzienne zmiany. Dlatego w jodze mówią ci, abyś był bardziej delikatny podczas sezonowych zmian, ponieważ nasze ciała są bardziej wrażliwe. Kobiety w swoim cyklu miesięcznym są bardziej wrażliwe fizycznie i emocjonalnie i jest to czas na wycofanie się i wycofanie do wewnątrz. Przypływy i odpływy życia na Ziemi dotykają nas wszystkich i dobrze jest być w zgodzie…
Odpowiedź
Zabawne, że o tym wspominasz. Ostatnio coś mi się przydarza, gdy tylko zachodzi słońce. Stałem się inną osobą. Nie ma znaczenia, jak dobrze mi minął dzień ani jak bardzo byłem pozytywny, o zachodzie słońca staję się nie tylko wzburzony, ale i posępny, a czasem przygnębiony. Świat ciemnieje zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, że tak powiem.
Nie jestem pewien, dlaczego tak się dzieje. Wiem, że to głęboko podświadoma rzecz. Czasami, na przykład gdy jestem w pokoju bez okien, będę pracować i czuć się dobrze, a potem po prostu dostaję szoku ponurego. Mówię do siebie: „och, słońce zaszło”. Wyjdę wyjrzeć na zewnątrz i na pewno słońce prawie znika.
Więc nie jest tak, że widzę zachodzące słońce, a potem zaczynam myśleć negatywnie i wpadam w depresję. To bardziej przypomina tę wewnętrzną reakcję na poziomie podświadomości, która nabrała własnego umysłu. Zdarza się rzadziej latem.
Dla mnie myślę, że jest to skojarzenie z ciemnością. Większość negatywnych wydarzeń w moim życiu wydarzyła się w nocy (stwierdzenie, że moja córka jest chora na cukrzycę, decyzja o rozwodzie, uświadomienie sobie, że jestem zdesperowana, utrata bliskich itp.), Więc mój umysł nauczył się kojarzyć noc z negatywnymi wydarzeniami.
W przypadku demencji może być podobnie lub może być bardziej, że osoby z demencją już czują, że ich wewnętrzne światło się wyłącza, więc widok ściemniającego się światła zewnętrznego przypomina im o tym i wywołuje niepokój.