Najlepsza odpowiedź
Moje doświadczenie w tym zakresie jest trochę dziwne w porównaniu, więc nie musiałem „zadawać pytania” jako takiego.
Moja dziewczyna (obecnie żona) i ja rozmawialiśmy pewnego dnia i po godzinnej rozmowie byliśmy zaręczeni.
Rozmawialiśmy na temat ślubów, szczególnie w odniesieniu do przyjaciół nasz, który niedawno się zaręczył. Nasi przyjaciele planowali ten przesadny ślub w stylu i szczerze mówiąc, ich plany brzmiały nieco krzykliwie z naszej perspektywy, ale każdy dla siebie. Skończyło się na tym, że obaj zasadniczo stwierdziliśmy, że czy powinniśmy zaplanować wesele, byłoby prostszy ślub, bliscy przyjaciele i rodzina, spokojna sprawa. Pod koniec rozmowy w zasadzie zorganizowaliśmy własny ślub, mimo że nie byliśmy zaręczeni i żadne z nas nie zdawało sobie z tego sprawy.
Wyszedłem z pokoju, aby skorzystać z łazienki, a myjąc ręce to do mnie dotarło:
„Chyba właśnie się zaręczyłem…”
Wróć po schodach Poszedłem do mojej dziewczyny. Otwieram drzwi, a ona tam siedzi i patrzy na mnie, w zasadzie czekając, aż się odezwę, wyglądając, jakby właśnie ją olśniło;
Ja – Em, czy po prostu trochę się zaręczyliśmy? ”
Ona – „ Myślę, że tak… Co myślisz o to? Chodzi mi o to, czy chciałbyś się ożenić? ”
Ja – „ Mam na myśli, chciałbym, gdybyś lubię oczywiście… Co o tym myślisz?
Jej – To znaczy, myślę, że byłoby to niesamowite, ale tylko wtedy jesteś pewien ”
Ja – „ Oczywiście, jestem pewien, ale tylko wtedy, gdy jesteś pewien ”
Wtedy zaczęły się wodociągi – myślę, że ona też trochę się rozpłakała, a do dziś to między nami zabawna kłótnia, nalegam, żeby mi się oświadczyła, ona mówi coś przeciwnego.
Szczerze mówiąc, nie ma to znaczenia, byliśmy zainteresowani małżeństwem, a nie oświadczyną i ślubem.
Odpowiedź
Czy powinienem powiedzieć „proszę, wyjdź za mnie”, „wyjdziesz za mnie” lub „zostaniesz moją żoną”, gdy się oświadczysz?
Każda z tych opcji jest w porządku. Chociaż dla mnie „proszę ożenić się ze mną” brzmi bardziej jak błaganie lub błaganie, niż proponowanie, więc prawdopodobnie wybrałbym jedno z dwóch pozostałych.
Nie ma dobrze słów do zaproponowania, to zależy od pary. To nie tak, że jeśli zapytasz w niewłaściwy sposób, nie jesteś prawnie zaangażowany (głównie dlatego, że zaręczyny i tak nie mają żadnej legitymacji prawnej).
Szczerze mówiąc, nie pamiętam dokładnie słów, których użyłem, kiedy zaproponowałem moja obecna żona, ponieważ nie chodziło o to, jakich słów użyłem, to był akt propozycji, który był najważniejszy. Oczywiście, zanim ukląkłem na jedno kolano i pokazałem pierścionek, rozmawialiśmy już o małżeństwie, poprosiłem już jej matkę o pozwolenie i oboje wiedzieliśmy, że to się kiedyś stanie.
Chyba powiedziałem „Czy wyjdziesz za mnie?” Ale szczerze mówiąc, nie przygotowałem monologu ani wiersza, ani nawet nie pomyślałem o słowach, których bym użył.