Czy samoloty zderzyły się ze sobą?

Najlepsza odpowiedź

O tak. Zdarzyło się to kilka razy.

Jednym z najgorszych w ostatnich wspomnieniach był GOL Air Transport (brazylijskie linie lotnicze) 737, który zderzył się z nowym odrzutowcem biznesowym Embraer Legacy 600 we wrześniu 2006 roku.

Gol Transportes Aéreos Flight 1907

Embraer był brazialskim odrzutowcem wykonawczym dostarczanym do USA. Lot GOL 1907 przewoził na pokładzie 154 osoby. W jakiś sposób pomieszano przydziały wysokości – Brazylijskie dochodzenie obwiniało (brazylijskich) kontrolerów ruchu lotniczego i amerykańskich pilotów Legacy. Dochodzenie NTSB (USA) obwiniało kontrolerów ruchu lotniczego.

Podobno oba samoloty wylądowały na autopilocie na tej samej wyznaczonej wysokości 37 000 stóp… które są przydzielane w odstępach co 1000 stóp. Protokół kontroli ruchu polega na przypisaniu każdemu statkowi powietrznemu określonego przyrostu co 1000 stóp, który różni się od siebie, gdy są w pobliżu. Elementy sterujące wysokością autopilota były tak dokładne, że oba samoloty dosłownie zderzały się, gdy ich tory się przecinały. Lewy winglet i stabilizator poziomy Legacy uderzyły w skrzydło 737, odcinając je. Legacy i 7 na pokładzie zdołali dotrzeć na lotnisko w celu awaryjnego lądowania, nie wiedząc naprawdę, co się stało, chociaż poczuli kolizję i samolot stał się trudny do latania. Byli przerażeni, gdy odkryli, że komercyjny lot ze 154 na pokładzie wymknął się spod kontroli i rozbił się w dżungli, zabijając wszystkich na pokładzie. Prawdziwym problemem jest to, kto jest winny za to, że samoloty znajdują się na tej samej wysokości – czy Legacy nie postępował zgodnie ze wskazówkami? Według transkrypcji NTSB ostatnia przypisana wysokość Legacy wynosiła 37 000; chociaż odbyła się dyskusja z ATC na temat jej zmiany, nigdy bezpośrednio nie powiedziano im, aby to zrobili. Również transponder Legacy został w pewnym momencie wyłączony, w przeciwnym razie samoloty byłyby powiadamiane o sobie nawzajem.

Przez Anynobody – wykonane samodzielnie (na podstawie raportu końcowego CENIPA), GFDL, Plik: Embraergol737.png – Wikimedia Commons

Ostatecznie winę obarczono ATC do wydawania rozkazów dla tej samej wysokości, awaria komunikacji między Legacy a ATC, awaria transpondera unikania kolizji, brak zauważenia przez pilotów awarii transpondera z powodu źle umieszczonych ostrzeżeń wskaźników. Innymi słowy, wielokrotne awarie.

To nie jedyna kolizja w powietrzu, jaką odnotowano, ale jedna z najgorszych w najnowszej historii.

Inne Kolizja w powietrzu

Odpowiedź

Na to mogę odpowiedzieć z doświadczenia osobistego i zawodowego. W sierpniu 1984 r. Byłem instruktorem lotów, lecąc pasażerem do Monterey w Kalifornii. W chmurach robiliśmy podejście instrumentalne. Instrumenty zawiodły w sposób, w jaki myślałem, że jestem na właściwym kursie. Krótko mówiąc, we mgle przelecieliśmy Tygrysem Grumman z prędkością podejścia (90) obok lotniska (kwestia czasu) na wzgórze na ścieżce podejścia. Zwykle tego nie da się przeżyć.

Kiedy zobaczyłem, jak zarośla pojawiają się w chmurach przy prędkości 90 mil na godzinę, pomyślałem „to jest to”. Kiedy uderzyliśmy, nasze ciała zostały wyrzucone do przodu. Moja twarz mocno uderzyła w tablicę przyrządów. Nie było bólu, gdy pękł mi nos, gdy okulary wbijały mi się w twarz, gdy łamała mi się ręka i gdy doznałem szybkiego spowolnienia i silnych siniaków. To samo dotyczy pasażera. Zemdlałem, ostatni widok to tablica przyrządów. Poczucie pełnej akceptacji i żadnego bólu. Przyszedł jakiś czas później. Ciało z powrotem, głowa do tyłu, szczyt samolotu zniknął. Byliśmy wyprostowani. Bez bólu. Moja twarz była mokra. Dotknąłem go prawą ręką i doszedłem do wniosku, że to krew. Mój pasażer krzyczał: wynoś się.

Metodycznie, w szoku, najpierw sięgnąłem i wyłączyłem paliwo, silnik i elektryczność, mimo że wszystko już się zepsuło. Poszedłem poruszyć lewą ręką. Żadnego bólu, ale się nie ruszał. Spojrzałem na to. Poruszało się zabawnie. Widziałem złamaną kość pod skórą. Wysiedliśmy i usiedliśmy na zboczu wzgórza. Było mglisto. Kiedy szok minął, zaczął się pojawiać ból. W pewnym momencie, w szoku, miałem dziwne uczucie. Mógłbym odpuścić i wejść w jakieś miejsce… światło? nie mogę powiedzieć. Było to przyjemne, ale mnie przerażało. Chciałem żyć. Zacząłem śpiewać i to uczucie minęło.

Jako pierwszy znalazł nas rosyjski satelita. Umówiliśmy się, że będziemy udostępniać informacje o cywilnych zagrożeniach. Wtedy o tym nie wiedzieliśmy. Informacje te trafiły do ​​Fort Ord, który wysłał samolot poszukiwawczy. Słyszeliśmy, jak przelatuje, dwa razy. To zlokalizowało nas mniej więcej na ziemi. Ekipy poszukiwawcze znalazły nas kilka godzin później. Oboje żyliśmy nienaruszeni, chociaż było to bardzo traumatyczne!

Mój wniosek na wynos odnosi się do tego pytania – śmierć w katastrofie lotniczej nie boli, a jeśli jesteś świadomy, masz po prostu poczucie akceptacji. Później pojawia się ból, potem wdzięczność.

Zanim przeniosłem się do innych dziedzin, zbudowałem udaną karierę lotniczą w szkoleniu lotniczym.Do dziś latam dla przyjemności.

Makabryczna sidenota – Rok po naszej katastrofie inny samolot rozbił się w ten sam sposób (niebezpieczne podejście, jak się okazuje, z kilku powodów nie zrobiłem rozumiem wtedy) – wszyscy umarli. Rok później? Zbudowali luksusowe apartamenty na całym wzgórzu!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *